6 listopad 2015
Szanowni Państwo,
Na wstępie chciałbym bardzo przeprosić wszystkich, którzy aż rok czekali na mój kolejny wpis do aktualności i poinformować, że kolejne aktualności będą dostępne na naszej stronie na facebook: www.facebook.com/zpdgarbatka
Mimo, że na stronie nic się nie działo przez cały rok, to jednak w tym czasie:
- Zakończyliśmy we wrześniu 2014 roku prace związane z domem Zacisze 3.
- Pani Ula, razem z mężem Beniaminem i dwójką dzieci ( Zuzią i Kajetanem) w wakacje zamieszkali w swoim domu Borek 1H. Poprosiłem p.Ulę i jej męża o udostępnienie mi zdjęć, które wg nich oddają ducha ich domu, w którym już zamieszkali. Sami Państwo oceńcie, czy otrzymane od klientów zdjęcia pokazują pozytywny czy ….. negatywny obraz domu w którym mieszkają ze swoją rodziną od kilku miesięcy. Otrzymane zdjęcia zamieszczam za ich zgodą poniżej. Przekazali mi oni również, iż podzielą się oni z Państwem niebawem historią budowy swojego domu.
|
- Przystępując do przygotowania artykułu brakowało mi trochę tzw. weny twórczej i inspiracji, która jest niezbędna do napisania nawet najkrótszego tekstu. Sam miałem wyrzuty sumienia, że wielu z Państwa zwracało mi uwagę i z niecierpliwością oczekiwało kolejnych artykułów, ja jednak nie byłem w stanie usiąść i „coś” napisać. Oczywiście nie mam na myśli pisania o suchych, ale jednocześnie ważnych faktach, których wiele jest na tej stronie, pod tytułem: „Rozpoczęliśmy montaż,……, zakończyliśmy montaż …..”. Moje artykuły, które pisałem i zamieszczałem w aktualnościach wynikały z wewnętrznej potrzeby i jestem zaskoczony, że wielu z Państwa upominało się o dalsze. Początkowo chciałem napisać o moim najstarszym pracowniku, Panu Henryku, o którym wspomniałem w poprzednim artykule, a który, mimo iż wielokrotnie miał chwile zwątpienia, to jednak doczekał w naszej firmie do emerytury. Wielokrotnie widziałem w jego oczach, jeszcze kilka miesięcy temu, wątpliwości czy doczeka do emerytury w naszej firmie. Podejrzewam, że jego wątpliwości wynikały trochę z obserwacji obecnej rzeczywistości, w której ludzie, tacy jak on, stają się zbędni, niewydajni i niepotrzebni w firmach o podwalinach korporacyjnych. Mam nadzieję, że moje firma nie jest taką firmą. Obserwując zaangażowanie i samozaparcie p.Henryka, kiedy jeszcze kilka lat temu, przez wiele lat pracował na zupełnie innym stanowisku niż obecnie, dostrzegłem w nim, mimo ograniczeń fizycznych, które ma lub będzie miał każdy z nas w jego wieku, ogromny potencjał psychiczny i wolę pracy. Często słyszę w obecnych czasach, że praca w jednej firmie przez wiele lat a czasami całe życie zawodowe ogranicza rozwój. Zupełnie się z tym nie zgadzam, tym bardziej, że sam jestem związany z własną firmą od 18 lat. Mam dopiero 44 lata i też czasami zastanawiam się, czy doczekam emerytury we własnej firmie. Mimo, że moje doświadczenie zawodowe rośnie, to rośnie również dystans do obecnego sposobu zarządzania większością firm, który nazywam maksymalną maksymalizacją zysków. Czy tak naprawdę to jest najważniejsze w prowadzeniu działalności? Na jak długo może starczyć zadowolenia z ciągłego „gonienia zajączka”, którego i tak nie jesteśmy w stanie dogonić. Rozmawiając w ostatnich latach z wieloma swoimi klientami, dostrzegam w nich ogromne wypalenie. Kilka miesięcy temu odwiedził mnie nieoczekiwanie jeden z moich klientów, któremu wybudowałem dom. Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie jego osobista wizyta, ponieważ podczas budowy nie był zbyt wylewny, aby okazywać radość z tego, iż dobrze zrobił decydując się na powierzenie nam budowy swojego domu. Tym bardziej zaskoczył mnie powód, dla którego przyjechał rok po skończeniu budowy a kilka miesięcy po zamieszkaniu. Powodem była chęć ….. podziękowania za dom. Nic dodać nic ująć. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie ogromny smutek, jaki widać było na twarzy mojego klienta. Nie do końca rozumiałem wtedy, co powodowało moim klientem, że chciał się osobiście pofatygować ( jadąc kilkadziesiąt kilometrów) nie mając pewności, czy zastanie mnie w firmie, aby podziękować mi i moim pracownikom, mając jednocześnie w sobie tyle smutku. Momentami miałem wrażenie, że jest to nie tylko smutek, ale wręcz cierpienie wypisane na twarzy oraz bijące z głosu. Wczoraj, kiedy szukałem w sobie iskierki dającej mi chęć a nie zmuszanie się do napisania kolejnego artykułu zadzwonił mój klient z prośbą o poradę związaną z dalszym zagospodarowaniem tarasu. To był ten sam klient, jednak jego głos był zupełnie inny, niż kilka miesięcy temu. Nie mieliśmy okazji porozmawiać zbyt długo, ponieważ w tle słyszałem płacz dziecka. W tym miejscu powinienem dodać, że w dniu, w którym podpisywałem z klientem umowę na budowę domu urodziło mu się dziecko. Mój klient powiedział mi, że dopiero teraz zdał sobie sprawę, co jest ważne w życiu. Przez lata pracował w korporacji, która trawiła go latami a kiedy urodziło mu się dziecko wypluła go. Wczoraj powiedział mi on coś, co bardzo utkwiło mi w pamięci: Mam małe dziecko, które potrzebuje mnie teraz, a nie, kiedy będzie dorosłe. Wybudowałem dom, aby się nim cieszyć. Właśnie za to było to podziękowanie kilka miesięcy wcześniej, kiedy mój klient żegnał się z korporacją, która maksymalizację zysku i bezgraniczne poświęcenie firmie stawiała ponad wszystko. Kilka lat temu zmieniłem sposób zarządzania własną firmą, dając swoim pracownikom więcej czasu na spędzenie go nie w pracy, ale ze swoją …..rodziną. Czy odbiło się to na firmie? Nie sądzę, a jeśli tak, to raczej pozytywnie. Pan Henryk kilka dni przed odejściem na emeryturę powiedział mi, że dobrze mu się pracowało ze swoimi kolegami i, że się z nimi zżył i dogadywał, mimo sporej różnicy wieku. Pan Henryk jest starszy od mojego klienta o 20 lat. Chciałbym podziękować w ten sposób swojemu klientowi oraz Panu Henrykowi za dobre słowo i inspirację do napisania tego artykułu. Dziękuję Panie Jarosławie. Dziękuję Panie Henryku. Tym razem to ja opisałem historię mojego klienta, mam jednak nadzieję, że niebawem on sam opisze swoją historię. Sami Państwo oceńcie, co łączy Pana Henryka, który dopracował do emerytury w naszej firmie, mojego klienta, który odzyskał zadowolenie z życia i cieszy się z bycia ojcem i z mieszkania w wybudowanym w 2014 roku domu po odejściu z korporacji, w której pracował.
|